Szumowina. Tom 3

POPKulturowy Kocio�ek:

Trzecia i ostatnia ods�ona serii opiera si� na podobnych schematach co wcze�niejsze tomy. Rick Remender ponownie decyduje si� tu na dalsze przesuni�cie granicy scenariuszowego szale�stwa. Oznacza to nic innego jak du�� dawk� tre�ci kierowanej do doros�ego czytelnika (nawet je�li album nie ma oficjalnie oznaczania 18 +). Na ca�e szcz�cie dzi�ki niez�ej mieszance humoru, mocnej akcji i odrobiny g��bszej tre�ci (w postaci nieoczywistych komentarzy spo�ecznych) przedstawione tu szale�stwo i brutalno�� s� zar�wno anga�uj�ce, jak i pod pewnymi wzgl�dami zachwycaj�ce.

Rememder w Szumowina tom 3 ca�y czas udanie manewruje pomi�dzy r�nymi stronami historii. Przedstawia on zar�wno racje walcz�cych na rzecz staromodnego �wiata (nawet je�li robi� to w spos�b ma�o akceptowalny), jak i tych opowiadaj�cych si� za innym obrazem rzeczywisto�ci. Obie strony przedstawione s� w spos�b mocno niejednoznaczny i nie zawsze mo�na uzna� je za te „z�e”. Gdzie� po�rodku tego jest oczywi�cie g��wny bohater serii, kt�ry ma na wszystko „wywalone”, kompletnie nic go nie obchodzi, nie opowiada si� on za �adn� ze stron, chce tylko ponownie dobrze si� „zabawi�”. Bohaterowie wypadaj� wi�c bardzo dobrze, przykuwaj�c uwag� czytelnika.

Jedyne, do czego mo�na si� tu przyczepi� to pospieszne tempo akcji. Wydarzenia przedstawiane s� tu b�yskawicznie, kilkukrotnie nie pozwalaj�c odbiorcy na wi�ksz� eksploracj� poruszonych temat�w. Malutk� szczypt� dziegciu s� r�wnie� niekt�re zwroty fabularne (jest ich jednak naprawd� ma�o), kt�re mog� wydawa� si� ma�o logiczne, ale taki ju� urok tej serii.....

SZUMOWINA I Z�OTE BR�ZOWE OCZKO

Gdyby Jamesowi Bondowi daleko by�o do d�entelmena, no jeszcze troch� musia�by si� postara�, �eby by� taki, jak bohater „Szumowiny”. Rick Remender wzi�� wszystko, co w bondowskich opowie�ciach lubi, podla� to tym, co do nich nie pasowa�o – czyli metalowym, punkowym szale�stwem w klimatach komiks�w o Lobo czy Masce – podla� to oparami benzyny i u�ywek i zaserwowa� w formie, kt�ra mo�e i budzi w�tpliwo�ci natury moralnej, ale jako bezkompromisowa rozrywka, taka dzika jazda bez trzymanki, sprawdza si� bardzo dobrze.

Szumowinie wszystko si� posypa�o. Sta� si� wrogiem numer jeden dla wszystkich, odwr�ci� co prawda troch� tego, co zrobi�, ale teraz ca�y �wiat si� zmienia i zn�w tylko on mo�e go ocali�, ale na razie... no musi ucieka� i tyle!

Fanem Bonda nigdy nie by�em i nie jestem. Je�li chodzi o akcje z agentami to uwielbiam serial „24 godziny” i w�a�ciwie tyle. Ale „Bondy” obejrza�em, wszystkie, niekt�re par� razy. Czyta� te� pr�bowa�em. Tak samo mia�em z „Bourne’em”. Zaliczy�em wszystkie ods�ony „Austina Powersa” – i powiem, �e troch� „Powersem” mi to wszystko tutaj pachnie – „Johnny’ego Englisha” i par� innych rzeczy. I rzadko kiedy co� mnie wci�gn�o, wi�kszo�� produkcji zwyczajnie mi nie siad�a, bo jednak to nie moja bajka. Nie kr�ci mnie kino nap�dzane testosteronem i oparami benzyny, nie lubi� samczych opowie�ci i sensacyjnej akcji. A „Szumowina”, cho� taka przecie�, mi pochodzi. Czemu?

Bo Remender, jak chce, to potrafi. I bo mo�e nie jestem fanem takich historii, ale jednak uwielbiam popkultur� lat 70. i 80., a „Szumowina”, jak wiele podobnych remenderowych serii, czerpie z niej pe�nymi gar�ciami. No i scenarzysta tak si� tym wszystkim bawi, jak ten dzieciak w piaskownicy, co to dorwa� figurki ulubionych bohater�w i pomiesza� ich historie, �e nie da si�, by to si� nie udzieli�o czytelnikowi. Mi udziela, wi�c bawi� si�. A �e ostatnio wci�gn�am si� w ogrywanie „GTA” i �e ten Szumowina to mi jako� tak z Trevorem z pi�tej ods�ony kojarzy, jeszcze lepiej mi to wchodzi.

No a ten trzeci tom to taka jazda bez trzymanki. Szale�stwo, fajna fantastyka w stylu retro i w og�le, leci si� przez to na wydechu, bez chwili odpoczynku i po wszystkim siedzi si� z u�miechem na mordzie. Bo mo�e to i takie czasem niesmaczne (sp�jrzcie tylko na ten tytu�: „Goldenbrowneye”, no jak ten powersowski „Z�oty cz�onek), mo�e te u�ywki tu nie u�yte w takim kontek�cie, jakim bym chcia� – bo ja jednak przeciw jestem – ale… No fajnie to wchodzi i tyle, wi�c po co szuka� dziury w ca�ym? Lepiej dobrze si� bawi�. Ja bawi�.

No i jeszcze graficznie mi to dobrze robi. Tym razem sp�jniej jest, mniej szale�stwa, ale nadal bardzo fajnie, widowiskowo, klarowanie i mi�o dla oka. I po wszystkim zostaje tylko �al, �e to ju� koniec. Ale mo�na mie� nadziej�, �e jednak jeszcze kiedy� Remender co� nam z tej serii zaserwuje. A nawet je�li nie, c�, zawsze s� inne jego tytu�y, kt�re podobnie bawi� motywami i schematami, wi�c b�dzie co czyta�.