Z wra�liwo�ci serca. Spo�eczno-personalistyczna...

Na pewno najwi�ksz� zalet� powie�ci jest jej warstwa j�zykowa. Ka�dy czytelnik, kt�ry posiada chocia� najmniejsz� wiedz� o specyfice japo�skiego i og�lnie grupy j�zyk�w chi�skich, b�dzie pod wra�eniem i oryginalnego pomys�u, i podj�tego trudu przek�adu na polski. Nie czyta si� tego �atwo, szczeg�lnie pocz�tkowe strony s� wyzwaniem, ale jak ju� z�apiemy rytm, to, tak samo jak bohaterka, zaczynamy rozumie� obcy �wiat. Sama fabu�a jest dosy� prosta, jednak na sw�j spos�b poruszaj�ca i pi�kna. My�l�, �e ten tytu� zapami�tam na d�ugo jako ciekawostk� lingwistyczn�.

Nie jest wa�ne, ile ma stron, tylko, co na nich ma. Ta ksi��eczka do przeczytania w chwil�, ma w sobie mn�stwo wa�nych rzeczy do przemy�le�, kt�re zostaj� nam w g�owie. My�l�, �e to nie ostatnie moje z ni� spotkanie.

Historia dw�ch kobiet. Umi, czyli dziewczyny wyrzuconej przez fale i Yony, wyspiarki, kt�ra j� przyjmuje do swojego domu. Obie ucz� si� od siebie, poznaj�, zaprzyja�niaj�. Wyspa jest miejscem dla kobiet, pe�nym tajemniczych rytua��w, uczu�, historii i przekaz�w. Umi pocz�tkowo niczego nie pami�ta, przyjmuje wszystko takim, jakim jest. Dopiero z czasem wspomnienia do niej powracaj� i powracaj� te� pytania.

Utopia? Nie do ko�ca, bo po zdj�ciu wierzchniej warstwy zostaje nasz �wiat z podej�ciem do p�ci, brakiem r�wno�ci. �wiat, w kt�rym wielk� rol� ogrywa j�zyk. �wiat z odwr�conym porz�dkiem.

Ogl�damy go z perspektywy Umi.

Tak jak ona zadajemy sobie podczas lektury mn�stwo pyta�. Na niekt�re mamy gotowe odpowiedzi, na inne musimy je znale�� sami, ale o to chodzi, by pyta� i szuka�.

Osobne s�owa uznania nale�� si� t�umaczowi Dariuszowi Latosiowi. To, czego dokona�, jest godne uznania. Czytelnik nie zdaje sobie sprawy z wielkiego wysi�ku, jaki w�o�y�. Zajrzyjcie na koniec ksi��eczki koniecznie i przeczytajcie kilka s��w od niego. Dzi�ki temu mo�emy zajrze� za kulisy i do warsztatu t�umacza. J�zyk tej powie�ci jest doskona�y, jest bohaterem tej ksi��ki. Trzeba wczyta� si� w jego rytm i smakowa�…

„Wyspa paj�czych lilii” Li Kotomi l�duje na p�ce z ksi��kami, do kt�rych si� wraca.

Na pla�y budzi si� dziewczyna. Nie pami�ta kim jest ani sk�d przynios�o j� morze. Mieszka�cy wyspy boj� si� dopu�ci� j� do swojej spo�eczno�ci, w ko�cu jest obca. A oni najwyra�niej maj� wiele sekret�w.

Ci�ko by�o si� wczyta� w t� ksi��k�. Na pocz�tku zupe�nie nie widzia�am co jest czym. Co to za wyspa, czy istnieje naprawd�, w jakich czasach. Do tego dosz�o wiele regu� i rytua��w. Z czasem jednak zbudowa�y mi one wizj� spo�eczno�ci rz�dzonej przez grup� kobiet, kt�re z pokolenia na pokolenie przekazuj� sobie jakie� tajemnice, i zapewniaj� prze�ycie reszcie. Wiele szczeg��w zacz�o si� ��czy� i pozwala�o mi zacz�� si� domy�la� jaka jest ukrywana prawda.

G��wna bohaterka jest troch� g�osem czytelnika w tej opowie�ci. Ona te� nic nie wie, wszystkiego si� uczy, ka�da kolejna regu�a i rytua� s� dla niej nowo�ci�. Ma te� w sobie sporo dawk� krytycyzmu, kt�rego pozbyli si� ju� mieszka�cy wyspy. Mocno d��y do poznania prawdy kryj�cej si� za wszystkimi tradycjami a tak�e zaprowadzenia sprawiedliwo�ci i zaprzestania wykluczania m�czyzn z dost�pu do informacji. Zako�czenie to wyja�nienie i odkrycie wszystkich kart. To spowied� z przesz�o�ci i podj�tych wtedy decyzji. Prawda pozbawia Umi jej pewno�ci siebie. Jak wiele kobiet przed ni� i ona musi si� zastanowi�, kto ma racj� i czy ta jawna niesprawiedliwo�� nie jest jednak najlepszym wyj�ciem.

W ksi��ce wielk� rol� odgrywa j�zyk, i samo przet�umaczenie go by�o ogromnym wyzwaniem dla t�umacza. Ja niestety nie poczu�am tego, i dopiero po przeczytaniu dodatku od t�umacza zwr�ci�am wi�ksz� uwag� na te zawi�o�ci. Niestety, tutaj chyba tylko lektura orygina�u by�aby w stanie pozwoli� odebra� ca�� wyj�tkowo�� warstwy j�zykowej.

Wyspa paj�czych lilii to historia bardzo kr�tka, bardzo prosta i zostaj�ca raczej bez echa. Ciekawa, zw�aszcza kiedy ju� zaczynamy orientowa� si� w �wiecie przedstawionym. Zainteresowanie wzbudza obietnica poznania prawdy skrywanej przez kap�anki, zako�czenie jest satysfakcjonuj�ce. Ono zmusza do refleksji nad tym co sami s�dzimy o historii i podj�tych kiedy� decyzjach, ale ca�a historia nie wzbudza za wiele emocji. Jest akcja, ale nie da si� w ni� wczu�.

Interesuj�ce jest si�ganie po literatur� z innych kraj�w i poznawanie innych styl�w, i z tego powodu mog� ksi��k� poleci�. Je�li jednak spojrze� na poziom zaanga�owania w t� opowie��, wypada �rednio.

Wydawnictwo B[Adres usuni�ty], czyli marka Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiello�skiego mo�e poszczyci� si� wydawaniem „Serii z �urawiem”, kt�ra wybiera „pere�ki” z r�nych zak�tk�w globu. Dzi�ki temu czytelnicy w Polsce maj� przybli�on�, obsypan� nagrodami w swoim kraju, wsp�czesn� proz�.

D�ugo zastanawia�am si� jak mam si� odnie�� do g��wnego bohatera. Raczej nie mam wyboru i musz� przyzna� racj� t�umaczowi, kt�ry pisze, �e „Wyspa paj�czych lilii ma kilka postaci pierwszoplanowych, ale tylko jednego (cho� wyst�puj�cego w trzech wariantach) g��wnego bohatera – jest nim j�zyk”. Zdecydowanie on odgrywa g��wn� rol�, gdy� przede wszystkim na nim by�a skupiona moja uwaga w trakcie czytania. Momenty, w kt�rych ksi��ka pisana jest z pozycji narratora nie sprawia�y mi problemu ze zrozumieniem przekazu oraz tekstu. Natomiast j�zyk kobiecy oraz Mowa Wschodz�cego S�o�ca – to cz�ci, gdzie czytelnik cz�ci tekstu musi si� domy�li�, bo mo�e to wywnioskowa� z kontekstu lub po prostu spr�bowa� „prze�o�y�” sobie niezrozumia�y tekst na taki aby mu pasowa� do ca�o�ci czytanego fragmentu. W zwi�zku z powy�szym proces ten mnie nu�y� i ksi��k� czyta�o mi si� d�ugo jak na 140 stron, gdy� musia�am od niej odpoczywa� aby zrozumie� tre�� i przekaz autorki. A jaki on jest? My�l�, �e ka�dy b�dzie tre�� interpretowa� na sw�j w�asny spos�b. Na samym pocz�tku moje pierwsze skojarzenie to mitologia i Wyspa Lesbos, ale czy s�usznie? W miar� czytania pojawi�o si� kolejne skojarzenie, jednak tym razem z naszego rodzimego podw�rka – film „Seksmisja”, gdzie to kobiety pragn�y wyeliminowa� m�ski r�d. Hm, czy mo�na „Wysp� paj�czych lilii” do nich por�wnywa�? Oce�cie sami.

Autorce nie m�wi� „nie”. Konwencja bardzo mi si� spodoba�a oraz jej spojrzenie na m�sk� cz�� populacji, chocia� nie zgadzam si� z jej tez� to i tak jest intryguj�ca. Zatem czytajcie i oceniajcie, gdy� jestem ciekawa Waszych opinii.

Za egzemplarz dzi�kuj� Wydawnictwu B[Adres usuni�ty].

W �wiecie stworzonym przez Li Kotomi paj�cze lilie maj� szczeg�lne znaczenie. Odnaleziona w�r�d nich dziewczyna cudem unika �mierci we wzburzonych wodach oceanu, ale traci pami�� – nie wie kim jest ani sk�d przyby�a. Tak w�a�nie zaczyna si� powie�� Kotomi, utopijna historia opowiedziana niczym ba�� z odleg�ej krainy – o tajemniczej wyspie gdzie� na Pacyfiku rz�dzonej przez kap�anki noro, stra�niczki j�zyka i wyspiarskiego dziedzictwa.

Ksi��ka Li Kotomi zaskakuje – i to w wielu r�nych aspektach. Niezwykle ciekawy wydaje si� stworzony przez ni� utopijny �wiat – fascynuj� opisy scenerii, rytua��w i codziennego �ycia, bogactwo detali, warstwa j�zykowa i znaczeniowa, zakorzenienie w folklorze i tradycji, nawi�zania japo�skie, tajwa�skie i chi�skie. Li Kotomi podejmuje kwestie dotycz�ce mi�o�ci, przyja�ni, dorastania, pami�ci, to�samo�ci, feminizmu i patriarchalnej opresji. Pisze o mocy j�zyka, wyobcowaniu, zawi�o�ci uczu� i mi�dzyludzkich relacji, zaufaniu, odwadze i trudnych decyzjach. Urzek�y mnie subtelno�� prozy, kreacja �wiata i bohater�w, niespieszno�� fabu�y, nuta ba�niowo�ci, folkloru, tajemnicy i niepokoju. �y�am losami dziewczyny, kt�ra pr�bowa�a zbudowa� dla siebie nowe �ycie w obcym, nieznanym miejscu – splotem l�ku, gniewu, nadziei, odwagi i czu�o�ci.

"Wyspa paj�czych lilii" to oryginalna, pomys�owa powie�� przekraczaj�ca granice – pami�ci, mi�o�ci, j�zyka. Historia, kt�ra pozwala wyobrazi� sobie inny �wiat. Doceniam zamys� Li Kotomi (i wspania�� prac�, kt�r� wykona� Dariusz Lato�, oddaj�c w przek�adzie j�zykowe niuanse). Dla mnie mi�e zaskoczenie i kolejna ciekawa przygoda z azjatyck� literatur�.