Chc� dla ciebie jak najlepiej

Czy mi�o�� matki mo�e by� tak silna, �e a� rani?

Zatrzymaj si� na chwil� i pomy�l - co naprawd� oznacza „chcie� dla kogo� jak najlepiej”? Czy za tymi s�owami zawsze stoi dobro? Czy mo�e czasem skrywa si� pod nimi l�k, potrzeba kontroli, a nawet nieu�wiadomiona krzywda? Z takimi pytaniami zmierzam si� od kilka lat w zwi�zku z sytuacj� z „�ycia wzi�t�”. I czytaj�c najnowsz� powie�� Jakuba B�czykowskiego „Chc� dla Ciebie jak najlepiej” te pytania jeszcze bardziej si� nasili�y, a sama ksi��ka zostawi�a mnie z emocjonalnym ci�arem, kt�ry d�ugo nie chcia� ust�pi�.

Autor, znany ju� z poruszaj�cej powie�ci „Zadzwo�, jak dojedziesz”, po raz kolejny z niesamowit� wra�liwo�ci� i spokojem opowiada histori�, kt�ra mog�aby wydarzy� si� tu� obok nas. �ucja - dziewi�tnastoletnia, ci�arna, zbyt m�oda, by w pe�ni rozumie�, czym jest doros�o��, a jednak zmuszona do podj�cia najbardziej doros�ych decyzji. Wys�ana przez matk� do Poznania, �eby ukry� „wstyd” i „problem”, zostaje sama - z brzuchem, strachem i rodz�c� si� w niej matk�.

To, co szczeg�lnie poruszy�o mnie w tej historii, to spos�b, w jaki B�czykowski pokazuje relacj� �ucji z jej synem, Maksem. Na pierwszy rzut oka - pi�kna, g��boka wi�, pe�na czu�o�ci, obecno�ci i oddania. Ale im dalej zag��biamy si� w ich wsp�lne �ycie, tym wyra�niej wida�, �e granica mi�dzy trosk� a uzale�nieniem zaczyna si� zaciera�.

Autor z chirurgiczn� precyzj� ukazuje, jak z pozoru niewinne wybory matki mog� z czasem sta� si� dla dziecka niewidzialnym ci�arem. �ucja chce dla Maksa jak najlepiej. Ale czy naprawd� go s�yszy? Czy daje mu przestrze�, by m�g� by� sob�? A mo�e to ona potrzebuje go bardziej, ni� on jej?

To nie jest ksi��ka z wartk� akcj� czy zaskakuj�cymi zwrotami fabularnymi. To opowie�� o codzienno�ci, emocjach i decyzjach, kt�re wydaj� si� ma�e, ale maj� ogromne konsekwencje. Czyta�am j� powoli, wr�cz z nabo�e�stwem, bo ka�de zdanie by�o jak dotyk - czu�y, ale momentami bolesny.

„Chc� dla Ciebie jak najlepiej” to ksi��ka, kt�ra dotyka g��bokich pok�ad�w wra�liwo�ci i zmusza do refleksji - nad w�asnym dzieci�stwem, nad tym, jak byli�my kochani, a tak�e nad tym, jak my kochamy. I czy czasem ta mi�o��, nawet najczystsza w intencjach, nie staje si� dla drugiego cz�owieka wi�zieniem?

Jakub B�czykowski nie moralizuje. On pyta. Pozwala czytelnikowi samemu wej�� w emocjonalny labirynt i odnale�� w�asn� odpowied�. Czy j� znalaz�am? Nie wiem. Ale jedno wiem na pewno - ta ksi��ka zostanie ze mn� na d�ugo. Mo�e wr�c� do niej po latach, ju� jako inna wersja siebie. I przeczytam j� jeszcze raz, zupe�nie inaczej.

Je�li szukasz ksi��ki, kt�ra zostawi Ci� z pytaniami, niepokojem i delikatnym rozedrganiem - to w�a�nie ta.

Cicha, subtelna, ale niepokoj�co prawdziwa.