eBook Shantaram mobi epub

Ksi��ka cudowna, rewelacja!!! Warto ja przeczyta�.

Jestem w trakcie czytania. To przepi�kna podr� z Linbab�. Delikatnie i z pe�n� wra�liwo�ci� opowiedziany Bombaj.

Ksi��k�, mimo sporej obj�to�ci, czyta si� szybko. Przygody, jakie s� udzia�em jej g��wnego bohatera s� niewiarygodne. Zar�wno ich rodzaj, jak i ilo�� zdumiewaj� i trudno uwierzy�, �e cho�by cz�� z nich przydarzy�a si� jednej osobie. To jeden z atut�w ksi��ki

Kolejnym jest niew�tpliwie zawrotne wprost tempo akcji. Ksi��ka zaczyna si� wielkim p�dem, wielkim bum i ani na moment nie zwalnia przez kolejne 800 stron.

Poza tym ogromna dawka wspania�ych opis�w Indii (poczynaj�c od jedzenia, poprzez przyrod�, ludzi, brzydot� i jednocze�nie pi�kno ) i niesamowite poczucie humoru g��wnego bohatera.

Plusem jest tak�e wielow�tkowo�� fabu�y, misternie skonstruowana i konsekwentnie prowadzona a� do ko�ca. Ksi��ka porywa i nie pozwala na nud�, a jednocze�nie bawi i zapewnia niesamowite wra�enia.

Szczeg�lnie kreacja g��wnego bohatera jest bardzo ciekawa. Nie chc� opisywa� sylwetki bohatera, nie chc� odbiera� przysz�ym czytelnikom elementu zaskoczenia i przyjemno�ci z dokonywania kolejnych odkry�. Do tego nale�y doda� przemian� od awanturnika i przest�pcy poprzez dobroczy�c� ubogich a� do.... a tego nie zdradz�. Zach�cam za to do lektury ksi��ki.

Bez w�tpienia to jedna z lepszych ksi��ek, jakie ostatnio przeczyta�em. To �otrzykowska, barwna, porywaj�ca, zupe�nie nieprzewidywalna opowie��, kt�ra bawi, ale tak�e zmusza do my�lenia. Dodatkowo jest doskonale napisana. Ot tak po prostu. Wszystkie wychwalaj�ce j� opisy s� prawdziwe. Nie dziwi� si�, i� opublikowana w Australii w 2003 roku ksi��ka szybko sta�a si� bestsellerem.

Je�eli chodzi o polskie wydanie, to ogromna w tym zas�uga t�umacza, Maciejka Mazan stan�� na wysoko�ci zadania.

Wow, dawno nie czyta�am tak dobrej ksi��ki. Wci�ga na ca�ego, wykorzystujesz niemal ka�d� chwil�, by przenie�� si� do Bombaju, gdzie w wi�kszo�ci toczy si� akcja i by dowiedzie� si� jak dalej potocz� si� losy bohatera. Polecam!

Ufff... przebrn�am. Ksi��k� poleci� mi dobry znajomy jako co�, co totalnie nim wstrz�sn�o i zostawi�o w wewn�trznym rozdygotaniu. Mnie te� totalnie sponiewiera�o... Do tego stopnia, �e czyta�am 2 miesi�ce! I nie dlatego bynajmniej, �e chcia�am sobie dozowa� przyjemno�� obcowania z lektur�... Czytaj�c recenzje dowiedzia�am si�, �e Shantaram przeniesie mnie w inny �wiat - poczuj� Indie i ich klimat. Niestety, jedynymi zapachami z kt�rymi ten kraj mi si� kojarzy po przeczytaniu s� fekalia. Innym zapachom nie po�wi�cono tak wiele uwagi... Ksi��ka to zbi�r z�otych my�li typu : "Gdyby� by� szcz�liwy, naprawd� szcz�liwy, przez jedn� chwil� ale od samego pocz�tku widzia�, �e to si� sko�czy smutkiem i przyniesie b�l, czy wybra�by� to szcz�cie czy je omin��?". Nie wiem... mo�e zbyt ma�o uduchowiona jestem na takie ksi��ki, ale chyba dobrze mi z tym...

Jak wiele rzeczy mo�e przytrafi� si� w �yciu jednej osobie? Ile z tego, co napisane na �amach lektury to czysta fikcja literacka, a co jest prawd�? Gregory David Roberts na �amach omawianej tu niemal o�miuset stronicowej powie�ci bazuj�cej w znacznej cz�ci na jego w�asnych prze�yciach opowiada histori� o to�samo�ci, Indiach, mi�o�ci oraz mafii. To ksi��ka, kt�r� poch�on�am w nieca�e dwa dni. Czy jednak wed�ug mnie jest ona czytelniczym �wi�tym Graalem? Ot� nie.

„Shantaram” to historia Australijczyka, przest�pcy, kt�ry zacz�� napada� na banki, a kt�ry po porzuceniu przez �on� popad� w uzale�nienie od heroiny. M�czyzna z wyrokiem na dwadzie�cia lat w wi�zieniu, z kt�rego jednak zdo�a� uciec. Przedosta� si� wi�c do Indii, gdzie rozpoczyna si� jego historia. Jednak powiedzie� o „Shantaram” bez wzmianki o autorze by�aby tutaj nie na miejscu (jak w ka�dym przypadku omawiania literatury), ale to, co jest tutaj naprawd� istotne, to �yciorys pisarza, kt�ry tak jak g��wny bohater Lin, przez blisko 10 lat ukrywa� si� z Bombaju, kt�ry za napady z broni� w r�ku skazany by� na dwadzie�cia lat wi�zienia w Australii, z kt�rego uciek�. Autor napisa� powie�� niemal w wi�kszo�ci bazuj�c na w�asnych do�wiadczeniach. W polskim wydaniu lektur� prze�o�y�a Maciejka Mazan.

To, co nazywamy tch�rzostwem, cz�sto jest inn� nazw� zaskoczenia, a odwaga rzadko bywa czym innym ni� po prostu dobrym przygotowaniem. A ja m�g�bym zrobi� wi�cej – m�g�bym zrobi� cokolwiek, gdyby wszystko to dzia�o si� w Australii. To nie tw�j kraj, powiedzia�em sobie, patrz�c na samos�d. To nie twoja kultura…

To, na co zwr�ci�am uwag� na pocz�tku, to styl. Zdarzaj� si� takie zabiegi, kt�re mi nie odpowiada�y, a co przyczyni�o si� do mojego odbioru tej historii w ten, a nie inny spos�b. J�zyk bywa bardzo prosty, �eby nie powiedzie� momentami ubogi, a zarazem bardzo poetycki. Wyd�wi�k tej prostoty wybrzmiewa w postaci Prabakera, Indusa zamieszkuj�cego slumsy Bombaju, kt�ry jest postaci� drugoplanow�, lecz skonstruowan� tak, jakby ca�y jego charakter opiera� si� na dzieci�cej wr�cz naiwno�ci. Poetycko�� tyczy si� jednak sposobu, w jaki sam autor podkre�la jego filozofi� �ycia i podej�cie do to�samo�ci kulturowej. Cz�sto odnosi si� on do mi�o�ci, ale przedstawiona kwestia jest tutaj tak, jakby Indusi w g�owach mieli tylko ta�ce, �piewy i beztroskie podej�cie do niej, jak i og�lnie �ycia nawet w najgorszych warunkach. Wed�ug mnie za du�o w niej filozofii. Ta postawa g��wnego bohatera, mo�na powiedzie� generalizuj�ca lub stereotypowa, wed�ug mnie odejmuje jej du�o na warto�ci merytorycznej, cho� im dalej, tym lepiej. Bohater z czasem bardziej wnika w indyjsk� kultur� i gdy wi�cej nam jej pokazuje, tym ta stereotypowo�� w my�leniu zanika, a nam ukazuje on pi�kno oraz j�zyk tych Indii, w kt�rych si� w�a�nie znajduje.

Nie zdajemy sobie sprawy, jak� przyjemno�ci� jest pos�ugiwanie si� w�asnym j�zykiem, dop�ki nie zostaniemy zmuszeni do j�kania si� w cudzym.

Z kolei fabu�a ksi��ki jest bardzo wyrazista i dynamiczna. Slumsy, zwi�zki z bombajsk� mafi� czy walka na froncie z Armi� Czerwon� w Afganistanie to tylko kilka rzeczy, na kt�re czytelnik natknie si� si�gaj�c po „Shantaram”, a do tego do�o�y� nale�y jeszcze w�tek mi�osny. Mo�na powiedzie�, �e niemal w ka�dym momencie lektury co� si� dzieje i dla samej historii warto zag��bi� si� w t� powie��. W ksi��kach uwielbiam tak� dynamik�, cho� jestem �wiadoma tego, �e istnieje wi�ksza szansa na pogubienie si� w fabule. Tego tutaj nie odczu�am, a wr�cz sprawia�o to, �e lepiej i szybciej czyta�o mi si� t� powie��, kt�ra notabene jest bardzo obszerna, a zarazem posiada ma�y druk. To, co jednak chc� powiedzie�, to to, �e jest to historia bardzo dzia�aj�ca na wyobra�ni�. Bez trudu by�am w stanie odnale�� si� w podanych w niej wydarzeniach i mimo jej rozmiaru, nie nudzi�am si� przy niej.

Nigdy nie wiadomo, co w cz�owieku siedzi, dop�ki nie zacznie si� go powoli odziera� z nadziei.

Podsumowuj�c, uwa�am, �e „Shantaram” nie jest powie�ci� z��. Nie uwa�am r�wnie�, by zas�ugiwa�a na miano „czytelniczego �wi�tego Graala”. Warto si� w ni� zag��bi� cho�by po to, by m�c pozna� losy Linbaby, jednak warto wzi�� na ni� poprawk� je�li chcemy pozna� lepiej Indie, nie pod k�tem postaw o charakterze kolonialnym, co robi cz�sto g��wny bohater, a z pewn� doz� ostro�no�ci. Warto r�wnie� u�ci�li�, �e „Shantaram” nie mo�na odbiera� jako powie�� stricte biograficzn�, tylko z elementami biograficznymi, a obszar Indii, kt�rych dotyczy jest ma�y z punktu widzenia geograficznego. Dlatego w�a�nie opisane w ksi��ce Indie to tylko ma�y obszar kulturowy i nie dotyczy on ca�ego kraju.

Ta ksi��ka jest jak rzeka. I to nie tylko dlatego, �e zawarta w niej historia ci�gnie si� przez osiemset drobno zadrukowanych stron, lecz dlatego, �e raz wci�ga w swoje wiry po uszy, nie daj�c czytelnikowi z�apa� tchu, a innym razem odpycha, jak lodowa kra, nie zach�caj�c ani troch�, by zanurzy� w niej cho� koniuszek palca. Czyta�em t� powie�� przez kilkana�cie tygodni, po jednym lub po kilka rozdzia��w, robi�c w mi�dzyczasie przerywniki w postaci wielu innych ksi��ek.

Bo z jednej strony jest to historia �wietna, ciekawa, barwna, obfituj�ca w nieprzeci�tne zdarzenia, pe�na emocji i filozoficznych rozwa�a� na temat cz�owieka i jego miejsca we wszech�wiecie. Uwag� przyci�ga te� kontrast wywo�any zderzeniem europejskiej i wschodniej kultury, mentalno�� indyjskiej ludno�ci i jej jak�e odmienne od naszego spojrzenie na rzeczywisto��. Ale z drugiej strony jest w tej ksi��ce co�, co w pewien bli�ej nieokre�lony spos�b m�czy i odpycha, a w moim osobistym przypadku zmusza do przerwy w lekturze i zast�pienia jej na par� dni czym� ca�kowicie innym. No i mija te par� dni, "Shantaram" le�y na p�ce, czeka i... jakby wpatruje si� we mnie, przyci�ga, tak, przyci�ga jak magnes. Wi�c znowu j� bior�, czytam kilka rozdzia��w, ch�on� jak g�bka nostalgiczn�, refleksyjn�, wcale nie nudn� narracj�, odwiedzam slumsy, p�dz� przez Bombaj, sto�uj� si� w najlepszych restauracjach tego miasta, czuj� zaduch tamtejszego wi�zienia i ch��d afga�skiej zimy... i nagle mam dosy�, ksi��ka l�duje na p�ce, zn�w czeka...

Tak skrajne uczucia towarzyszy�y mi przez ca�e osiemset stron, by wraz z przewr�ceniem ostatniej kartki, wraz z ostatnim zdaniem u�wiadomi� mi, �e to ju� niestety koniec, i �e jest to koniec wywo�uj�cy jaki� dziwny smutek i �al, �e co� pi�knego w�a�nie przemin�o. Czyli - ostatecznie jest to jednak ksi��ka bardzo dobra, nieprzekombinowana, prawdziwa, by� mo�e dlatego wywo�uj�ca we mnie tak skrajne odczucia, bo opowiada o ludzkim �yciu, o naszym wn�trzu, gdzie to, co dobre (mi�o��, przyja��, oddanie i po�wi�cenie) nieustannie przeplata si� z tym, co w nas z�e (brutalno�ci�, zdrad�, gniewem, egoizmem, zazdro�ci�). A �e ka�dy z nas jest inny, ksi��k� t� ka�dy musi prze�y� sam i sam oceni�, czy jest to graj�ca na emocjach skarbnica cytat�w, czy te� megaloma�ska gaw�da prostackiego mafiosy. Ja bardziej sk�aniam si� ku tej pierwszej tezie, ale Wy moj� ocen� si� nie sugerujcie, tylko sami zanurzcie si� w odm�ty "Shantaramu". Jak sko�czy si� ta Wasza przygoda? Wielu z Was, zauroczonych, pop�ynie z pr�dem, i r�wnie wielu, zniesmaczonych, osi�dzie na mieli�nie tu� przy brzegu.

Przeczyta�am wiele ksi��ek, "shantaram" znajduje si� na szczycie pierwszej 10tki. Ksi��ka przy kt�rej si� �mieje, wzrusza, w�cieka, rozczula, pobudza ca�e spektrum emocji. Mimo, �e pisana przez m�czyzn� o m�czy�nie porwa�a mnie bez reszty. Teraz jestem w trakcie czytania "Cie� g�ry" i jest r�wnie dobra. W tej historii mo�na uton�� bez reszty.

Kompletnie nie rozumiem zachwyt�w nad t� ksi��ka. Md�a opowie�� okraszona multum pseudofilozoficznych wynurze�. Przeczyta�em do ko�ca wiele lat temu kiedy jeszcze ho�dowa�em jakiej� chorej zasadzie by zacz�t� ksi��k� przem�czy� do ko�ca. Zasad� t� pogrzeba�em w�a�nie po tej lekturze.