Ona marzy o romantycznej mi�o�ci. On jest got�w da� jej wszystko opr�cz tego.
Poznaj "Pi��dziesi�t twarzy Greya" i wejd� do �wiata porywaj�cego romansu, erotycznych fantazji i tajemnicy, kt�ra mo�e zniszczy� wszystko.
Anastasia Steele to z pozoru niczym niewyr�niaj�ca si� studentka literatury. W zast�pstwie za przyjaci�k� jedzie przeprowadzi� wywiad z Christianem Greyem - bogatym, zab�jczo przystojnym, znanym i po��danym biznesmenem... kt�ry z jakiego� powodu pragnie w�a�nie jej.
Kiedy Ana poznaje Christiana, jest nim oczarowana, zaintrygowana i onie�mielona jednocze�nie. Ich spotkanie jest dzie�em przypadku, lecz gdy Christian pojawia si� w sklepie, w kt�rym Ana pracuje, przypadek zaczyna przypomina� przeznaczenie. Ostatecznie �adne z nich nie mo�e zaprzeczy� wzajemnej fascynacji ani elektryzuj�cemu napi�ciu pomi�dzy nimi. Jednak gdy Ana zaczyna si� w nim zakochiwa�, okazuje si�, �e Christian pragnie jej na bardzo specyficznych warunkach, w kt�rych nie przewiduje miejsca na romantyczne uczucia.
Czy Ana przyjmie niecodzienn� propozycj� i podpisze kontrakt? Jakie tajemnice skrywa mroczna przesz�o�� Christiana?
Darmowy fragment ksi��ki "Pi��dziesi�t twarzy Greya"
Rozdzia� Pierwszy
��� Patrz� w�lustro i�krzywi� si�. Do�diaska z�tymi w�osami, zupe�nie si� nie chc� uk�ada�. I�do�diaska z�Katherine Kavanagh, kt�ra si� rozchorowa�a i�ka�e mi teraz przez to przechodzi�. „Nie mog� si� k�a�� z�mokrymi w�osami. Nie mog� si� k�a�� z�mokrymi w�osami”. Recytuj�c to niczym mantr�, jeszcze raz pr�buj� podporz�dkowa� je szczotce. Wzdycham z�irytacj� i�przygl�dam si� bladej szatynce z�niebieskimi oczami, zbyt du�ymi w�stosunku do�ca�ej twarzy. Szatynka odpowiada mi gniewnym spojrzeniem. Poddaj� si�. Mog� jedynie zwi�za� niesforne w�osy w�ko�ski ogon i�mie� nadziej�, �e�jako� si� b�d� prezentowa�.
��� Kate to moja wsp�lokatorka i�akurat dzisiaj musia�a dopa�� j� grypa, jakby nie mog�a w�jakikolwiek inny dzie�. Dlatego te� nie jest w�stanie przeprowadzi� od�dawna zaplanowanego wywiadu dla gazety studenckiej z�jakim� megapot�nym potentatem przemys�owym, o�kt�rym nigdy nie s�ysza�am. Zgodzi�am si� wi�c zrobi� to za�ni�. Musz� zakuwa� do�egzamin�w ko�cowych, doko�czy� prac� pisemn�, no a�po�po�udniu powinnam pojawi� si� w�pracy, ale nie – dzisiaj pokonam dwie�cie sze��dziesi�t kilometr�w do�centrum Seattle, aby si� spotka� z�tym tajemniczym prezesem Grey Enterprises Holdings Inc.�Czas owego wybitnego przedsi�biorcy i�g��wnego dobroczy�cy naszej uczelni jest niezwykle cenny – znacznie cenniejszy ni� m�j – niemniej jednak zgodzi� si� udzieli� Kate wywiadu. Nie lada osi�gni�cie, tak twierdzi moja wsp�lokatorka. Te jej przekl�te zaj�cia dodatkowe.
��� Kate siedzi skulona na�kanapie w�salonie.
��� –�Ana, tak mi przykro. Dziewi�� miesi�cy zabiega�am o�ten wywiad. Sze�� kolejnych potrwa ustalanie nowego terminu, a�do�tego czasu obie zd��ymy sko�czy� studia. Jako redaktor naczelna nie mog� tego skopa�. Prosz� – chrypi b�agalnie. Jak ona to robi? Nawet chora �licznie wygl�da: jasnorude w�osy s� nienaganne, a�zielone oczy b�yszcz�ce, cho� nieco zaczerwienione i�za�zawione. Ignoruj� przyp�yw niepo��danego wsp�czucia.
��� –�Oczywi�cie, �e�pojad�, Kate. A�ty wracaj do���ka. Przynie�� ci nyquil albo tylenol?
��� –�Nyquil. Tu masz pytania i�dyktafon. Wystarczy, �e�wci�niesz przycisk nagrywania, o�tutaj. R�b notatki, ja wszystko spisz�.
��� –�Kompletnie nic o�nim nie wiem – burcz�, bez powodzenia pr�buj�c st�umi� rosn�c� panik�.
��� –�Pytania ci� poprowadz�. Jed� ju�. To d�uga trasa. Nie chc�, �eby� si� sp�ni�a.
��� –�No dobra, jad�. K�ad� si� do���ka. Ugotowa�am zup�, p�niej j� sobie odgrzej. – Patrz� na�ni� z�czu�o�ci�. Robi� to, Kate, tylko dla ciebie.
��� –�Dobrze. Powodzenia. I�dzi�kuj� ci. Jak zawsze ratujesz mi �ycie.
��� Bior� torb� na�rami�, u�miecham si� cierpko do�Kate, po�czym schodz� do�samochodu. Nie mog� uwierzy�, �e�da�am si� na�to nam�wi�. No ale przecie� Kate jest w�czym� takim mistrzyni�. B�dzie z�niej �wietna dziennikarka. Jest elokwentna, zdecydowana, przekonuj�ca, �liczna – no i�to moja najlepsza przyjaci�ka.
��� Na drogach panuje niewielki ruch. Wyje�d�am z�Vancouver w�stanie Waszyngton i�kieruj� si� w�stron� Portland i�autostrady I-5. Jest jeszcze wcze�nie, a�w�Seattle musz� by� dopiero na�drug�. Na�szcz�cie Kate po�yczy�a mi swojego sportowego mercedesa CLK. Nie jestem pewna, czy Wanda, m�j stary garbus, da�aby rad� dowie�� mnie na�czas. Merca fajnie si� prowadzi, a�kilometry uciekaj� jeden za�drugim, gdy wciskam peda� gazu.
��� Celem mojej podr�y jest centrala globalnego przedsi�biorstwa pana Greya. To olbrzymi, dwudziestopi�trowy biurowiec, ca�y ze�szk�a i�stali, funkcjonalna fantazja architekta. Nad szklanymi drzwiami metalowe litery tworz� dyskretny napis „Grey House”. Na�miejsce docieram kwadrans przed drug�. Uff, nie sp�ni�am si�. Ogarni�ta uczuciem ulgi wchodz� do�ogromnego – i, szczerze m�wi�c, onie�mielaj�cego – holu ze�szk�a, stali i�bia�ego piaskowca.
��� Siedz�ca za�biurkiem z�litego piaskowca bardzo atrakcyjna, zadbana m�oda blondynka u�miecha si� do�mnie uprzejmie. Ma na�sobie najbardziej szykown� grafitow� marynark� i�bia�� koszul�, jakie w��yciu widzia�am. Wygl�da jak spod ig�y.
��� –�Mam um�wione spotkanie z�panem Greyem. Anastasia Steele w�zast�pstwie Katherine Kavanagh.
��� –�Chwileczk�, panno Steele.
��� Unosi lekko brew, a�ja stoj� przed ni� skr�powana. Zaczynam �a�owa�, �e�nie po�yczy�am od�Kate eleganckiej marynarki, �eby j� w�o�y� zamiast granatowego palta. W�sumie si� postara�am i�przywdzia�am swoj� jedyn� sp�dnic�, br�zowe kozaki do�kolan oraz niebieski sweter. Dla mnie taki str�j jest elegancki. Odgarniam za�ucho pasmo w�os�w, kt�re wymkn�o si� z�kucyka, i�udaj�, �e�nie czuj� onie�mielenia.
��� –�Panna Kavanagh jest um�wiona. Prosz� si� tu podpisa�, panno Steele. Ostatnia winda po�prawej stronie, dwudzieste pi�tro. – Gdy sk�adam podpis, u�miecha si� do�mnie uprzejmie, jak nic rozbawiona.
��� Wr�cza mi identyfikator, na�kt�rym wielkimi literami napisano GO��. U�miecham si� nieco drwi�co. To oczywiste, �e�jestem go�ciem, go�ym okiem wida�. Zupe�nie do�tego miejsca nie pasuj�. Nic nowego, wzdycham w�duchu. Dzi�kuj� jej, po�czym udaj� si� w�stron� wind, mijaj�c dw�ch pracownik�w ochrony. W�dobrze skrojonych czarnych garniturach wygl�daj� zdecydowanie bardziej elegancko ode mnie.
��� Winda w�ekspresowym tempie zawozi mnie na�dwudzieste pi�tro. Drzwi rozsuwaj� si� i�widz� nast�pny du�y hol – ponownie szk�o, stal i�bia�y piaskowiec. Staj� przed kolejnym biurkiem z�piaskowca i�kolejn� m�od� blondynk� odzian� nienagannie w�czer� oraz biel i�powstaj�c� na�m�j widok.
��� –�Panno Steele, zechce pani zaczeka� tutaj. – Gestem wskazuje kilka krzese� obitych bia�� sk�r�.
��� Za�sk�rzanymi krzes�ami wida� sporych rozmiar�w przeszklon� sal� konferencyjn� z�du�ym sto�em z�ciemnego drewna, wok� kt�rego stoi co�najmniej dwadzie�cia krzese�. Za�tym wszystkim znajduje si� si�gaj�ce od�pod�ogi do�sufitu okno z�widokiem na�Seattle, ci�gn�cym si� a��do�Zatoki Puget. Ta panorama jest osza�amiaj�ca i�przez chwil� stoj� jak wro�ni�ta w�ziemi�. Rany.
��� Siadam, wyci�gam z�torby pytania i�przegl�dam je, w�duchu przeklinaj�c Kate za�to, �e�nie dorzuci�a cho�by kr�tkiej notki biograficznej. Nic nie wiem na�temat m�czyzny, z�kt�rym za�chwil� mam przeprowadzi� wywiad. Czy ma lat dziewi��dziesi�t, czy trzydzie�ci. Ta niepewno�� jest irytuj�ca i�znowu zaczynam si� denerwowa�. Nigdy nie przepada�am za�rozmowami twarz� w�twarz, preferuj�c anonimowo�� dyskusji grupowej, podczas kt�rej mog� siedzie� na�ko�cu sali i�nie zwraca� na�siebie uwagi. Je�li mam by� szczera,�to preferuj� w�asne towarzystwo i�czytanie w�kampusowej bibliotece jakiego� brytyjskiego klasyka. A�nie nerwowe wiercenie si� na�krze�le w�pot�nym szklanym gmachu.
��� Gromi� si� w�duchu. We� si� w�gar��, Steele. S�dz�c po�budynku, kt�ry jest zbyt zimny i�nowoczesny, uznaj�, �e�Grey ma czterdzie�ci par� lat: wysportowany, opalony i�jasnow�osy, �eby pasowa� do�reszty personelu.
��� W�du�ych drzwiach po�prawej stronie pojawia si� kolejna elegancka, nienagannie ubrana blondynka. O�co�chodzi z�tymi jasnow�osymi panienkami jak spod ig�y? Czy ja trafi�am do�Stepford? Robi� g��boki wdech i�wstaj�.
��� –�Panna Steele? – pyta najnowsza blondynka.
��� –�Tak – odpowiadam chrypliwie i�odkas�uj�. – Tak. – Prosz�, teraz zabrzmia�o to pewniej.
��� –�Pan Grey za�chwil� si� z�pani� spotka. Mog� wzi�� pani p�aszcz?
��� –�Oczywi�cie. – Zdejmuj� palto.
��� –�Zaproponowano pani co� do�picia?
��� –�Eee, nie. – O�rety, czy Blondynka Numer Jeden b�dzie mie� k�opoty?
��� Blondynka Numer Dwa marszczy brwi i�mierzy spojrzeniem m�od� kobiet� za�biurkiem.
��� –�Co�poda�? Herbat�, kaw�, wod�? – pyta, skupiaj�c uwag� ponownie na�mnie.
��� –�Wod�, dzi�kuj� – mamrocz�.
��� –�Olivio, przynie�, prosz�, pannie Steele szklank� wody. – W�jej g�osie s�ycha� surow� nut�. Olivia natychmiast zrywa si� z�miejsca i�spieszy w�stron� drzwi po�drugiej stronie holu.
��� –�Najmocniej przepraszam, panno Steele, Olivia to nasza nowa sta�ystka. Prosz� zaj�� miejsce. Pan Grey zjawi si� za�pi�� minut.
��� Olivia wraca ze�szklank� wody z�lodem.
��� –�Prosz� bardzo, panno Steele.
��� –�Dzi�kuj�.
��� Blondynka Numer Dwa maszeruje do�wielkiego biurka, a�stukot obcas�w o�pod�og� z�piaskowca roznosi si� echem po�pomieszczeniu. Siada i�obie wracaj� do�pracy.
��� Mo�e pan Grey nalega, aby wszystkie jego pracownice by�y blondynkami. Zastanawiam si� w�a�nie, czy to zgodne z�prawem, kiedy drzwi do�gabinetu otwieraj� si� i�pojawia si� w�nich wysoki, elegancko ubrany, przystojny Afroamerykanin z�kr�tkimi dredami. Zdecydowanie powinnam by�a inaczej si� ubra�.
��� Odwraca si� i�m�wi:
��� –�Golf w�tym tygodniu, Grey.
��� Nie s�ysz� odpowiedzi. M�czyzna odwraca si�, zauwa�a mnie i�u�miecha si�. Olivia zd��y�a ju� wyskoczy� zza biurka i�wcisn�� przycisk przywo�uj�cy wind�. Szybkie zrywanie si� z�krzes�a ma opanowane do�perfekcji. Denerwuje si� bardziej ode mnie!
O autorce
E.L. James jest brytyjsk� pisark�, autork� bestsellerowej trylogii "Pi��dziesi�t twarzy Greya", kt�rej fenomenalny sukces przywr�ci� boom na gatunek powie�ci erotycznej. Ksi��ki z tego cyklu (pozosta�e dwa tomy to "Ciemniejsza strona Greya" i "Nowe oblicze Greya") sprzeda�y si� na ca�ym �wiecie w kilkudziesi�ciu milionach egzemplarzy.