Billy Kid. Lucky Luke. Tom 20

Morris i Goscinny widz�c nazwiska tych tw�rc�w, wi�kszo�ci mi�o�nik�w komiks�w automatycznie kojarzy si� seria Lucky Luke. Przygody dzielnego kowboja szybszego ni� jego w�asny cie� zyska�y ogromn� popularno�� zar�wno po�r�d ma�ych, jak i du�ych czytelnik�w spragnionych prostej, ale przyjemnej komiksowej rozrywki. Dok�adnie w�a�nie to mo�na znale�� w albumie Lucky Luke: Billy Kid, kt�ry ukaza� si� na naszym rynku nak�adem wydawnictwa Egmont.

Lucky Luke mia� nieprzyjemno�� napotkania na swojej drodze ca�ej masy przer�nych przest�pc�w, kt�rzy lubili terroryzowa� niewinnych ludzi. Nigdy jednak nie przypuszcza�, �e przyjdzie mu si� zmierzy� z przeciwnikiem, kt�ry pos�uguje si� rewolwerem r�wnie sprawnie, jak ON sam. Na dodatek jego oponent to nie taki zwyk�y przest�pca, to sam Billy Kid, postrach szeryf�w i Dzikiego Zachodu i jednocze�nie …. dziecko. Luke b�dzie zmuszony zdecydowa�, czy ch�opak ca�kowicie zszed� na drog� „z�a”, czy mo�e brakuje mu tylko odpowiednich wzorc�w i bezstresowe wychowanie nie zda�o w jego przypadku zadania. Jedno jest pewne, rozwi�zanie tej sprawy b�dzie wymaga� od kowboja naprawd� sporych umiej�tno�ci.

Ren� Goscinny swego czasu przyzna�, �e tworz�c kolejne scenariusze serii, stara� si� ON opiera� na prawdziwych wydarzeniach z Dzikiego Zachodu, je�li by�o to tylko mo�liwe. Dzi�ki temu w cyklu LL pojawi�o si� wiele znanych postaci, kt�re sta�y si� cz�ci� historii USA. Tak te� jest i w tym przypadku, kiedy to oponentem kowboja jest sam Billy Kid (legendarny przest�pca znany na ca�ym Dzikim Zachodzie). Oczywi�cie nie nale�y traktowa� komiksu jako dzie�a historycznego, ca�o�� jest skonstruowana w taki spos�b, aby w pierwszej kolejno�ci zapewni� czytelnikowi rozrywk�, dopiero potem ewentualnie zaciekawi� go poruszonym tematem. Zreszt� nie ma co ukrywa�, �e wi�kszo�� potencjalnych odbiorc�w (szczeg�lnie z Europy) nie oczekuje po tytule wysokiej jako�ci edukacyjnej, a sporej dawki humoru, westernowego klimatu i dobrej „akcji”. Wszystko to ma zapewni� czytelnikowi (niezale�nie od wieku) odpowiedni� dawk� komiksowego relaksu. Pod tym wzgl�dem dwudziesty album serii prezentuje si� naprawd� znakomicie i jego lektura na pewno nie b�dzie czasem straconym.

Je�li chodzi o opraw� graficzn�, to jest tona bardzo klasyczna i mocno charakterystyczna dla stylu Morrisa. Mo�na by�oby uzna�, �e artysta jest monotematyczny w swoich pracach, jednak je�li co� si� sprawdza i doskonale oddaje „westernowy” klimat to po co to na si�� zmienia�. Kolejne plansze utrzymane w prostym cartoonowym stylu, s� urokliwe i �wietnie dopasowuj� si� do tre�ci scenariuszowych Goscinnego. Rysunki s� takie jak powinny i nic wi�cej w tej kwestii nie trzeba dodawa�.

Lucky Luke: Billy Kid to kolejna porcja kr�tkiej, mi�ej i mocno rozrywkowej komiksowej lektury, kt�ra z pewno�ci� zadowoli gusta mi�o�nik�w serii. Je�eli jednak kto� jakim� cudem nie mia� jeszcze przyjemno�ci sprawdzenia przyg�d dzielnego kowboja, to czym pr�dzej powinien nadrobi� zaleg�o�ci (si�gaj�c po dowolnie wybrany album).

KID BILLY KID

„Lucky Luke” to taka seria, do kt�rej chce si� wraca�. Niby czytelnik ju� to wszystko zna, niby wie czym si� sko�czy, niby ka�dy kolejny tom to po prostu jeszcze jedna wariacja na tematy ka�demu ju� znane, ale co z tego, skoro zawsze zabawa jest przednia i czytelnik ma tylko ochot� na wi�cej. I tak� przedni� zabaw� oferuje te� „Billy Kid”, najnowszy na polskim rynku, klasyczny album serii napisany przez nie�miertelnego Ren� Goscinnego.

Lucky Luke mierzy� si� z r�nymi bandytami, ale z takim nie mia� jeszcze do czynienia. Tym razem na jego drodze staje bowiem… dziecko. I to nie byle jakie, tylko sam Billy Kid, legendarny rewolwerowiec, kt�rego zna ca�y Dziki Zach�d i ka�dy przed nim dr�y! Ale czy to na pewno wielki przest�pca, czy mo�e jedynie rozwydrzone dziecko, kt�rego nawet nie da si� traktowa� powa�nie? To ju� b�dzie musia� rozstrzygn�� nasz dzielny kowboj!

„Lucky Luke” to seria, kt�r� ceni si� za wiele rzeczy: humor, akcj�, klimat, �wietne ilustracje, satyr�… D�ugo mo�na by wymienia�. Rzadziej jednak docenia si� jej wymiar edukacyjny. Bo tylko sp�jrzcie, cykl ten to �art z western�w, zrobiony przez Europejczyk�w. Ale kiedy zaczynamy czyta�, okazuje si�, �e rzecz zawiera w sobie mn�stwo fakt�w z Dzikiego Zachodu, wiele autentycznych postaci i ciekawostek. Podanych co prawda w lekkiej, �artobliwej formie, ale jednak przekazuj�cych wiadomo�ci o tamtych czasach i ludziach.

Ca�a reszta za� to po prostu kawa� dobrej zabawy. Jak zawsze wi�c na �amach „Billy’ego Kida” jest �miesznie, dowcipy s� r�norodne, bo zar�wno s�owne, sytuacyjne, jak i obrazkowe, a w nich nie brak zar�wno tych prostych i niewysublimowanych, jak i autentycznej satyry. Mn�stwo tu te� przyg�d i szybkiej akcji, bo tego wymagamy od westernu, nawet je�li opowiedziany jest bez zbytniej powagi, a ca�o�� posiada sporo uroku i �wietny klimat. Czyta si� to lekko, doskonale tym bawi, niezale�nie od wieku, a nawet je�li pojawiaj� si� momenty, kt�re nie robi� ju� takiego wra�enia, jak lata temu – bo ju� za dobrze znamy zagrania Goscinnego – nic nas to nie obchodzi, bo i tak rozrywka jest autentycznie �wietna.

Tym bardziej, �e ca�o�� jest naprawd� znakomicie zilustrowana (cho� pod pewnymi wzgl�dami Morris wci�� w cz�ci tej szuka� jeszcze pewnych element�w swojego stylu), a tak�e �wietnie wydana. Dobrze wi�c, �e Egmont po raz kolejny wznawia ca�� seri�, bo to mimo up�ywu lat jak�e wci�� atrakcyjna opowie�� godna polecenia wszystkim mi�o�nikom komiksu. Nie wa�ne wi�c ile macie lat, jakie macie gusta i czy lubicie westerny, czy czujecie do nich wstr�t – „Lucky Luke” to seria, kt�r� zna� zar�wno warto, jak i po prostu wypada.

Morris stworzy� posta� rewolwerowca, kt�ry b�d�c szybszym w strzelaniu od swojego cienia, z miejsca zyska� miliony fan�w na ca�ym �wiecie. Nie ma�a w tym zas�uga stereotypowego opisania Dzikiego Zachodu, zwariowanych bohater�w i wszechobecny humor sytuacyjny. Pies Bzik, czy bracia Daltonowie na sta�e wpisali si� w popkultur�. Po �mierci Ojc�w postaci misja roz�mieszania kolejnych czytelnik�w jest nadal kontynuowana. A ja niedawno trafi�em na tytu� „Billy Kid” i stworzy� go s�ynny duet czyli Morris i Goscinny.

O komiksie mo�emy przeczyta�, �e:

Tym razem Lucky Luke staje oko w oko z... ch�opcem. Jednak to nie byle jakie dziecko, tylko Billy Kid, jeden z najs�awniejszych rewolwerowc�w Dzikiego Zachodu! Na jego widok dr�y ca�e miasteczko. Samotny Kowboj b�dzie musia� rozstrzygn��, czy to tylko �le wychowany dzieciak, czy prawdziwy przest�pca. Ale czy mo�na traktowa� powa�nie kogo�, kto zasypia, s�uchaj�c bajek, je tylko czerwone karmelki i pije kakao?

Tym razem okaza�o si� �e najlepszym sposobem na takiego �obuza jakim by� Billy Kid jest solidne lanie oraz oczywi�cie odsiadka. A Billy’ego Kida boj� si� nawet Daltonowie. Jednak nasz Rewolwerowiec nie z takimi typkami mia� ju� do czynienia .Jest zabawnie, ciekawie i co istotne jak zwykle przedstawia historyczne wydarzenia i postaci, nieco tylko przerysowane. Polecam ca�o��, a jest tego sporo!