Po „Kwiatokosach” i „Szkieletnikach” nadszed� czas na „Makabram�”, trzeci tom serii „Dom Rodomi��w” i przyg�d 11-letniej Hani z rodu czarnowidz�w, kt�rzy od setek lat walcz� ze z�em.
Szkody w ich ogrodzie, wyrz�dzone przez szkieletnik�w, uda�o si� ju� z grubsza naprawi�. Rodomi�owie mog� znowu siedzie� po�r�d pe�nych mocy kwiat�w i wspomina� niezwyk�e historie swej rodziny, Domu Nigdzie Indziej i… Domu Kiedy Indziej.
Hania poznaje zatem kolejne rodzinne sekrety, zdziwiona, �e wci�� nie wszystko wie, nie wszystko rozumie i… nie o wszystkim mo�e przeczyta� w „M�ocie na potwory”. Ciocia Monia i jej prenarzeczony szykuj� tymczasem niespodziank�…
Pi�kny sierpie� – mo�na by pomy�le� – gdyby nie wypadek op�tanej cioci Heli oraz kolejne, na poz�r banalne, zlecenie. Wszak niejednej matce zdarza si� czasami wyj�� z siebie, ale �eby a� tak?!!! W dodatku Hani� coraz cz�ciej zaskakuj�, a nawet przera�aj� jej pierwsze czarnowidcze wizje.
Ciocia Hela (z nog� w gipsie) z coraz wi�kszym zapa�em wyplata swoj� monstrualn� makram� – ku zazdro�ci niezno�nej babci Czesi. Jedynej, kt�ra nie zamartwia si� stanem Jerzyka ani… liczb� Rodomi��w w rodzinie.
Jak to? – zastanawia si� Hania. Czy naprawd� mo�e by� ich najwy�ej dziesi�cioro? Czy kto� b�dzie zmuszony odej��… albo przesta� by� Rodomi�em?
Hania doros�a ju� na tyle, by us�ysze� od bliskich, sk�d si� bierze z�o. Dowiaduje si�, �e „ka�de przekle�stwo to nowe licho, ka�de k�amstwo to nowy chochlik. Ka�da obmowa, ka�da z�o�liwo�� to nowa zmora. Kradzie�, krzywda, �mier� zadana jakiej� istocie to kolejny nowy potw�r” – jak pisze Marcin Szczygielski. Czarnowidze istniej� w�a�nie po to, aby przeciwdzia�a� zachwianiu r�wnowagi mi�dzy dobrem a z�em.
W przypadku Rodomi��w ich niecodzienna codzienno�� rodzi te� mn�stwo zabawnych sytuacji. Wystarczy tylko otworzy� MAKABRAM�, by zobaczy� kilkuletni� pracioci� Tomir� i wybuchn�� �miechem, gdy zarzeka si�, �e cho�by mia�a i sto lat, b�dzie nosi� r�owe sukienki z szyfonu – w zgodzie ze sob�, a nie z metryk�! Bo jest rok 1929, stryj Alfons wyszed� w�a�nie do ogrodu z fili�ank� naparu z korzenia dziewi��si�u bez�odygowego, przystan�� w cieniu wi�zu i zobaczy�… niewidzialne lewe skrzyd�o DOMU RODOMI��W.