Gdy za �elazn� kurtyn� niezmiennie trwa Orwellowski „rok 1984”, najlepszym sposobem, by wskoczy� w inn� rzeczywisto��, jest za�o�enie zespo�u rockowego.
Do tego w�a�nie 1984 zabiera nas w podr� w czasie Rafa� Ksi�yk. By� to rok prze�omowy dla polskiej muzyki rockowej. Dosz�a wtedy do g�osu m�odzie�, kt�ra dorasta�a w realiach stanu wojennego. A najdobitniej przem�wi�a ta z mniejszych miast. Ustrzyki Dolne, �a�cut, Rzesz�w, Pu�awy, Zdu�ska Wola, Toru�, Bydgoszcz, Pi�a – to one nadaj� rytm opowie�ci Ksi�yka i to z nich na podb�j Polski ruszaj� bohaterowie nowej fali. Siekiera, Vari�t�, 1984 i inni: amatorzy, kt�rzy ograniczone mo�liwo�ci r�wnowa�� nadzwyczajn� mobilizacj�. Ich bezkompromisowa, bolesna, a zarazem intelektualna muzyka jest niczym wyzwalaj�cy chichot, kt�ry dochodzi ze szczelin w systemie. I porywa t�umy.
A zatem, jak �piewa Siekiera, „dobrze jest, dobrze jest”. Ruszy�a fala.