Musz� si� zastrzec, �e nie wiem, czy cz�owiek posiada dusz�, a w ka�dym razie, czy wszyscy ludzie posiadaj� dusze. Swojej nie zawsze jestem pewna. S�dz� natomiast, �e jedyn� szans� cz�owieka i jego jedynym wdzi�kiem jest pretendowanie do duszy, cho�by to by�o pretensj� na niczym nie opart�. Bez niej, bez tej nostalgii, aby by� ,,obrazem Boga", niezale�nie od tego, czy to jest mo�liwe czy tylko urojenie, cz�owiek biologiczny staje si� niewydarzon� karykatur� zwierz�t. M�odociany chuligan nie ma nic z wdzi�ku szczeni�t czy �rebi�t, a �adne stare zwierz�, nawet z rz�du parzystokopytnych, nie bywa tak odpychaj�co bezkszta�tne jak starcy i staruchy naszego gatunku. Odejmijmy swoje aspiracje, a co ujrzymy? Cz�owiek biologiczny m�g�by liczy� na lito�� tylko w tym wypadku, gdyby nie istnia� precedens zabijania istot o wiele od niego �adniejszych i bardziej niewinnych.
Co wi�c wp�ywa na t� niepo��dan� metamorfoz�? Kryzys religijny? - niew�tpliwie, to on pozbawi� nas konwencjonalnej duszy; ale zacz�� si� ju� dawno, od Kartezjusza, XIX za� wiek by� zapewne bardziej ateistyczny ni� nasz, a przecie� trudno by go charakteryzowa� brakiem aspiracji. Kompromitacja ideologii? - niew�tpliwie odegra�a swoj� rol�, jakkolwiek daleka jestem od optymizmu, aby ,,uziemienie" cz�owieka biologicznego automatycznie uodpornia�o go na fanatyzm; chodzi raczej o gatunek idei, kt�re do niego mog� przem�wi�. To zreszt� z�udzenie, �e cz�owiek biologiczny nie wierzy w nic. Wierzy w diet� odchudzaj�c�, wierzy w walk� z rakiem, a przede wszystkim wierzy w s�uszno�� w�asnej postawy.
Barbara Toporska
Chcia�bym opisa� ten dom z pewnymi szczeg�ami. Mo�e to jest wa�ne, skoro: ,,byt ma decydowa� o �wiadomo�ci"... Na dole, wprost z przedpokoju drzwi prowadzi�y do saloniku: zielony plusz, czarne pianino, du�o obraz�w. Dalej sto�owy, wiecznie chyba nakryty do jedzenia; latem ser, mas�o i w�dliny, przykryte od much czarnymi, drucianymi siatkami; w oknie kanarki i moc drobiazg�w na parapecie; kredens, komoda i moc drobiazg�w na nich, przemieszanych z podr�cznikami szkolnymi; na �cianach sztychy, w rodzaju ks. J�zefa Poniatowskiego skacz�cego do Elstery. St�d drzwi do ,,gabinetu", gdzie sta�o olbrzymie ��ko w stylu mieszcza�stwa XIX w., takie� olbrzymie biurko; �ciany w ksi��kach, nad nimi obrazy; na biurku lampa z wygi�tym zielonym aba�urem, p�on�ca nie naft�, lecz gazem naftowym, nowoczesna. ... Na dole panowa� zapach ksi��ek, kawy, sma�onego mas�a, starych mebli, nafty i olejnych farb. Z przedpokoju sz�y schody na ,,salki". �ciana wzd�u� schod�w wymoszczona ksi��kami: sta�y tam d�ugimi rz�dami dzie�a zbiorowe, stare encyklopedie, atlasy, wiedza przyrodnicza XIX w., Darwin, Brehm, a tako� rupiecie ksi��kowe. Ciemno tam by�o.
J�zef Mackiewicz