�mier� Komandora. Tom 1. Pojawia si� idea

Od jakiego� czasu chodzi�a za mn� ochota na zapoznanie si� z tw�rczo�ci� pana Murakamiego. To nazwisko przewija�o mi si� ci�gle w r�nych mediach, a kiedy pojawi�a si� okazja przeczyta� jedn� z jego ksi��ek, nie waha�am si�. Jednak jak spodoba�a mi si� powie��, kt�ra zawiera w sobie mn�stwo metafor, symboli i idei?

Cholera, ja nawet nie potrafi� opowiedzie� Wam o swoich wra�eniach po tej ksi��ce. Po prostu mam w sobie tak� blokad�, kt�ra nie pozwala mi m�wi�, ani pisa� o �mierci Komandora. Jednak si� nie poddam i spr�buj� Wam chocia� cokolwiek napisa�.

G��wnym bohaterem tej ksi��ki jest malarz, kt�rego w�a�nie zostawi�a �ona. M�czyzna maluje portrety na zam�wienie, ale nie s� to zwyczajne obrazy. Po pierwsze, malarz maluje swoich klient�w bez pozowania- wystarczy, �e spojrzy na nich raz i ju� potrafi ich namalowa�. Po drugie, przenosz�c klient�w na obrazy, m�czyzna ukazuje ich g��boko skrywane cechy.

Bohater ten wyda� mi si� sympatyczny, inteligentny i o dziwo, zabawny. Co ciekawsze, z tego, co pami�tam, ani razu nie pad�o jego imi�. Narracja zosta�a poprowadzona z perspektywy w�a�nie tego� malarza, ale wszyscy bohaterowie zwracali si� do niego "ty" lub "pan", ale nie jego imieniem. My�l�, �e jest to bardzo ciekawy zabieg, poniewa� sprawia on, �e czytelnik naprawd� wczuwa si� w histori� tego bohatera.

Spodoba� mi si� r�wnie� styl pisania Murakamiego. Ksi��ka jest napisana j�zykiem do�� powa�nym, ale jednocze�nie jest to mowa potoczna. Sama nie wiem, czy ma to sens, ale chyba tak mog�abym to nazwa�. Obawia�am si� tego, �e nie poradz� sobie z t� ksi��k� i, �e b�dzie czyta�o mi si� j� bardzo ci�ko. S�uchajcie, nic bardziej mylnego! Powie�� czyta si� z ogromn� przyjemno�ci�, co przek�ada si� r�wnie� na tempo czytania. Ja zdo�a�am po�kn�� j� w jakie� dwa dni z hakiem, co wydaje mi si� du�ym osi�gni�ciem.

Co do tych wszystkich metafor, symboliki, kt�r� mo�na tu spotka�, to szczerze m�wi�c, ja raczej takowych tu nie odnalaz�am. Mo�liwe jest, �e ja po prostu nie potrafi�am tutaj tego odnale��, poniewa� bardziej skupi�am si� na opowiedzianej historii, ni� na odkrywaniu symboliki powie�ci.

To, co mog� natomiast napisa� o ksi��ce Murakamiego, to to, �e jest to pozycja taka spokojna, pokusz� si� nawet o stwierdzenie, �e melancholijna, bez jakich� szczeg�lnych skok�w w akcji.

My�l�, �e mi�o�nicy tw�rczo�ci tego autora b�d� naprawd� zadowoleni, jednak ja na razie raczej nie si�gn� po jego inne ksi��ki.

Mia�am ju� okazj� si�gn�� po powie�� autorstwa Harukiego Murakamiego. Pami�tam, �e by�a to wspania�a literacka przygoda. Chocia� od tej pory min�o kilka lat, nadal mam w g�owie to, jakie zrobi�a na mnie wra�enie. Kiedy kilka tygodni temu nadarzy�a si� okazja, aby pozna� kolejn� jego ksi��k�, nie waha�am si� ani chwili i absolutnie tego nie �a�uj�.

To historia pewnego japo�skiego portrecisty, kt�ry po rozstaniu z �on� postanawia na jaki� czas porzuci� wszelkie zlecenia i wybra� si� w podr� po p�nocno-wschodniej cz�ci Japonii. Po powrocie prosi swojego przyjaciela o nocleg. Mieszkaj�c w opuszczonym domu nale��cym niegdy� do s�ynnego malarza, do�wiadcza wewn�trznej przemiany, za kt�r� stoi znajomo�� z nowym, do�� ekscentrycznym s�siadem oraz odkrycie obrazu wiernie odtwarzaj�cego �mier� Komandora. Bohater do�wiadcza coraz to dziwniejszych sytuacji, kt�re ujawniaj� relacje mi�dzy lud�mi i zdarzeniami.

Dawno nie czyta�am tak wci�gaj�cej ksi��ki. Gdy tylko zabra�am si� za t� powie��, przepad�am. Dotarcie do ko�ca zaj�o mi raptem dwa dni, co przy mojej ostatniej kondycji czytelniczej, a raczej jej totalnego braku, by�o naprawd� imponuj�ce. Nie mog�am si� oderwa�. Nie pami�tam, kiedy jaka� powie�� zrobi�a na mnie takie wra�enie, jak ta. Mo�liwe, �e by� to Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa. Podejrzewam, �e wp�yw na to ma styl autora, kt�ry jest wed�ug mnie jedyny w swoim rodzaju i wyj�tkowo do mnie trafia, przez co czytanie powie�ci, kt�re wysz�y spod pi�ra tego japo�skiego mistrza literatury jest czyst� przyjemno�ci�.

Z ka�d� kolejn� stron� �mierci Komandora czu�am, jakbym coraz bardziej zag��bia�a si� w zadziwiaj�c�, skrywaj�c� wiele tajemnic, mo�e nieco niebezpieczn�, histori�. Autor potrafi stworzy� bardzo specyficzny klimat, kt�ry intryguje i wci�ga czytelnika. Poza tym wplata w�tki historyczne, legendarne, dodatkowo urozmaicaj�c ju� fantastyczn� fabu��. Motyw z mnichem – genialny.

Bohaterowie to bardzo interesuj�ce postacie. W zasadzie z jednej strony mo�emy czyta� im w my�lach, ale z drugiej ma si� wra�enie, �e nie odkrywaj� przed nami wszystkich kart. Zw�aszcza do�� tajemniczy, kontrowersyjny s�siad portrecisty. Sam artysta z kolei wiele analizuje, rozmy�la, poszukuje czego� wewn�trz siebie, by w ko�cu dozna� przemiany. Jestem niezmiernie ciekawa, jak potocz� si� ich losy w kolejnym tomie.

Wspania�y styl, wykonanie, wci�gaj�ca i niebanalna fabu�a. Tak w kilku s�owach mog� stre�ci� t� ksi��k�. Zakocha�am si�. Nadal jestem pod jej wielkim wra�eniem i ju� niebawem zabieram si� za kolejny tom, w kt�rym, mam nadziej�, wiele si� wyja�ni. Moim zdaniem jest to literacki fenomen i ogromna motywacja do przeczytania pozosta�ych powie�ci Murakamiego. Gor�co polecam.

[Adres usuni�ty]

"Szed�em sobie zwyczajnie pewn� drog�, ale ta droga nagle znikn�a. Czuj� si�, jakbym brn�� przed siebie w przestrzeni, w kt�rej nic nie ma, nie znaj�c kierunku, nie czuj�c nic pod stopami."

Zanim spostrzeg�am si� pierwszy tom sko�czy� si�, a by�a to fascynuj�ca przygoda czytelnicza, niezwyk�a podr� w ksi��kowy �wiat, ale te� w�dr�wka �ladami w�asnej duszy i do�wiadcze� �yciowych. Ka�dy rozdzia� stanowi� jakby miniatur� w�tku powie�ci, rzucenie kilkunastu ciekawych, refleksyjnych i istotnych my�li, kt�re czytelnik po swojemu odkrywa i interpretuje, nawi�zuj�c do zdarze� z �ycia, spotka� z lud�mi, czy trop�w dokonywanych przemy�le�. Niesamowite jak pi�ro autora dotyka w pi�kny, delikatny, acz wyra�ny, spos�b aspekt�w i barw ludzkich los�w, obejmuj�cych r�ne etapy istnienia i �wiadomo�ci. Wielka moc sugestywno�ci, dojrza�o�ci, umiej�tno�ci zachowania r�wnowagi, sp�jno�ci i wielu perspektyw, a przy tym niewymuszone i zegarmistrzowsko wywa�one wplatanie element�w nadnaturalnej esencji.

Przez powie�� p�ynie si� naturalnie, i cho� dra�niona jest wyobra�nia, pobudzany intelekt i pot�gowane emocje, to jednak czujemy si� bezpiecznie i komfortowo. Spodoba�o mi si� lekkie zap�tlanie chronologii, o� czasu biegnie w zgodzie z bie��cymi zdarzeniami, ale lubi wykonywa� kr�tkie wycieczki w przesz�o��. Mistrzowskie przykuwanie uwagi odbiorcy i podsycanie napi�cia, ksi��ka poch�ania ca�kowicie, a to wyj�tkowo mi�e i satysfakcjonuj�ce prze�ycie czytelnicze. Niecierpliwie wyczekuj� kontynuacji, zapowiada si� wspania�a podr� przedstawiona inteligentn�, wyrobion� i przyjazn� narracj�, otulona w ciep�y i silnie dzia�aj�cy na zmys�y kocyk s��w.

Po�wi�camy uwag� sztuce malarstwa, na�ladowaniu przez ni� rzeczywisto�ci, nadawaniu formy czemu�, czego nie ma, przenikaniu osobowo�ci artysty do obrazu, docierania do blasku idei pomimo jej zakurzenia, wy�apywania z ciemno�ci i interpretowania r�nych stron indywidualno�ci. Spogl�damy na modelowanie czasu, nadawanie mu perspektyw, ujmowania w ramy oboj�tno�ci, wroga lub sprzymierze�ca. I odwieczna troska o przemijanie, pozostawienie po sobie trwa�ego �ladu, pr�by odsuwania tego, co nieuniknione. Zastanawiamy si� nad niewyt�umaczalno�ci� �ycia, wype�nionego przypadkowymi zbiegami okoliczno�ci, nieprzewidywalnie pokr�conymi epizodami, wykorzystywaniem pojawiaj�cych si� szans. Ale to r�wnie� wejrzenie w b�l i rozpad rodziny dotkni�tej traum�, wype�nianie pustki po bolesnej stracie, czy poznanie prawdy o sobie bez wzgl�du na nieuniknione przemiany.

Trzydziestosze�cioletni malarz, ceniony za niezwyk�e umiej�tno�ci oddania istotnych detali portretowanych os�b, po niespodziewanym rozstaniu z �on� szuka ukojenia i zrozumienia podczas podr�y po Kraju Wi�ni. W ko�cu decyduje si� na samotno�� w g�rskim domu ojca przyjaciela, s�ynnego malarza obraz�w w stylu japo�skim. Odnaleziony na strychu obraz diametralnie zmienia jego �ycie, przywo�uj�c frapuj�ce incydenty, ods�aniaj�c tajemnice, poznaj�c z osobliwymi lud�mi, odnosz�c si� do odwagi w swoistym odrodzeniu, nadaj�c nietrwa�o�ci cech wytrzyma�o�ci, za� niewidzialno�ci kolorytu rzeczywisto�ci.

[Adres usuni�ty]